Rok 2000, stały dostęp do internetu ma zaledwie co dziesiąty Polak. Z poczty e-mailowej korzysta około 2 mln osób. Na tej internetowej pustyni 26-letni informatyk Łukasz Fołtyn postanawia zrobić interes.
Inspiracji szuka oczywiście w sieci. Ameryki nie odkrywał. Zrobili to za niego już w 1996 r. czterej dwudziestokilkuletni Izraelczycy, którym przeszkadzało, że internauci na świecie nie mogą się komunikować ze sobą na żywo, tylko muszą wysyłać e-maile. Stworzony przez nich program ICQ (inaczej mówiąc I seekyou”, czyli Szukam cię”)do prowadzenia dyskusji online można było ściągnąć z sieci za darmo. Nowa technologia z czasem zyskała miano komunikatora. Zachwytom nad biznesowo-technologicznym majstersztykiem nie było końca.
Foltyn stwierdza, że warto spróbować z czymś podobnym i u nas. Trochę bierze z oryginału, trochę zmienia, dodaje kilka autorskich szczegółów i tak 15 sierpnia 2000 r. rusza Gadu-Gadu (GG). Szybko okazuje się jednym z największych biznesowych sukcesów polskiego internetu. Tak dużym, że kiedy w 2007 r. południowoafrykański koncern Naspers kupuje w nim udziały, firmę wycenia się na 400 mln dol.
Słoneczko świeci, jest zgaszone albo za chmurką. Dziś co najmniej 10 mln Polaków – bo tylu ma aktualnie konta w Gadu-Gadu – wie, że oznacza to: jestem dostępny”, nie ma mnie”, za chwilę wrócę”. W czasie, gdy komórki były drogie, a SMS-ów za grosz jeszcze nie odkryto, można było komuś zostawić wiadomość na GG, wysłać coś na GG lub odezwać się na GG. Numer GG stał się tak samo zrozumiałym identyfikatorem jak choćby numer telefonu. Podają go liczne firmy i osobistości, często nawet na wizytówkach. Przykładowo Lech Wałęsa otrzymał od Gadu-Gadu numer 1980, z którego regularnie korzysta. Numer 1944 przyznano Muzeum Powstania Warszawskiego.
(…)
Sylwia Czubkowska
Dziennik Gazeta Prawna
13.08.2010